Kilkanaście godzin po zakończeniu finałowego starcia o miano najlepszej łódzkiej drużyny minifutbolowej w rozgrywkach Łódzkiego Związku Piłki Nożnej, Biało-Błękitni wsiedli na pokład klubowego autokaru, aby wyruszyć w prawie 800-kilometrową podróż do Rygi. To właśnie w stolicy Łotwy została zakwaterowana ekipa Soccer-Calcio na czas rozgrywanego w miejscowości Baldone, turnieju Ligo Kauss. Mimo, że zawody zaplanowano dopiero na sobotę, 18. czerwca, łodzianie na Łotwę udali się już w czwartek, aby mieć nieco czasu na regenerację sił po środowym pojedynku w Sercu Łodzi oraz na zwiedzanie najważniejszych zabytków największego miasta tej nadbałtyckiej republiki. W planach była również wizyta w nadmorskim kurorcie Jurmała, a dla chętnych kąpiel w chłodnych wodach zatoki Ryskiej, która jest częścią morza Bałtyckiego.
Na głównej płycie pięknego, nowoczesnego stadionu łódzkiego Widzewa, w Sercu Łodzi, przyszło Biało-Błękitnym rywalizować o tytuł amatorskiego mistrza Miasta Włókniarzy za sezon 2021/22. I choć finalnie okazało się, że gracze SCŁ musieli przełknąć gorycz porażki, to możliwość występu i gry w tak "pięknych okolicznościach przyrody" była dla wielu ogromnym przeżyciem i czymś, co będzie można wspominać przez długie lata. Będąc częstym bywalcem tego miejsca podczas ligowych spotkań obecnego beniaminka polskiej Ekstraklasy, nieraz zastanawiałem się jak to jest znaleźć się tam, w sercu Serca? Myślę, że takie marzenie ma każdy z 18 tysięcy kibiców zasiadających cyklicznie na trybunach przy al. Piłsudskiego (a także znaczna część tych, którzy kibicują sąsiadowi zza miedzy). Znaleźć się w nielicznym gronie tych, którym udało się to marzenie spełnić, to doprawdy wielka sprawa.
Dziś o 15.30 wielki mecz w Sercu Łodzi. Finałowe spotkanie sezonu 2021/22 rozgrywek Łódzkiej Ligi Mini Piłki Nożnej: Soccer-Calcio Łódź - Saints Łódź zadecyduje o tytule mistrza Łodzi AD 2022. Dzięki zaangażowaniu prezesa Łódzkiego Związku Piłki Nożnej, pana Adama Kaźmierczaka, finał rozegrany zostanie na głównej płycie stadionu łódzkiego Widzewa. To przywraca dawny, nieco już przykurzony, prestiż amatorskim rozgrywkom minifutbolowym. Emocje związane z tym wydarzeniem są ogromne i pewnie nieprędko opadną, a już jutro Biało-Błękitnych czeka wyjazd na Łotwę na międzynarodowy turniej piłkarski.
Dzięki zwycięstwu w dwumeczu półfinałowym rozgrywek Łódzkiej Ligi Mini Piłki Nożnej z Niagara United, Biało-Błękitni dostąpią zaszczytu występu w wielkim finale na głównej płycie stadionu łódzkiego Widzewa. Mecze półfinałowe przyniosły sporo emocji. W pierwszym pojedynku do przerwy trwała wymiana ciosów. Na każdego gola SCŁ, rywale odpowiadali trafieniem. W drugiej połowie Koniczynki uporządkowały swoją grę i udokumentowali swoją wyższość piłkarską, ostatecznie zwyciężając 9:5. W rewanżu przez chwilę na początku zapachniało sensacją. Gracze Niagary wyszli na prowadzenie 2:0, na dodatek kontuzji (na szczęście niegroźnej) doznał nasz najlepszy snajper - Maciej Danecki, a Mateusz Spychalski nie mógł znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza rywali.
Ćwierćfinałowym przeciwnikiem w rundzie play-off rozgrywek Łódzkiej Ligi Mini Piłki Nożnej prowadzonych przez ŁZPN był nasz odwieczny rywal - FC Jarrones. Jeszcze w fazie zasadniczej Biało-Błękitni strasznie męczyli się z tym rywalem. Najpierw prowadząc 5:1, będąc zespołem wyraźnie lepszym, zaczęli popełniać kuriozalne błędy, czego efektem było pięć kolejno straconych goli. Wynik 5:6 utrzymywał się do ostatniej akcji meczu, w której Koniczynki uratowały remis i twarz.