13-lecie, jak każdy inny jubileusz, skłania do przemyśleń. Ja jednak dzisiaj tego nie uczynię nie dlatego, że chciałbym być oryginalny lub kogoś zaskoczyć. Powód jest z goła odmienny. Po pierwsze - byłoby to naruszenie dobrego smaku imprezy, po drugie - bawił bym się głupio w sędziego i kata, po trzecie wreszcie - nie ma z tego żadnego pożytku. Uważam, że każdy wie najlepiej co jest po stronie "winien", a co po stronie "ma". Co zrobi natomiast ze swoim rachunkiem sumienia, podzieli się czy zachowa dla siebie - jego sprawa. Mam jednak prawo do jednego: własnej oceny i własnych przemyśleń, a ponieważ mam, tak też uczynię.
13 lat to niewiele w życiu dorosłego człowieka, jednak bardzo wiele, kiedy jest się młodym. Taki żółtodziób patrzy wtedy przez pryzmat swojego ja i swojej filozofii życia. Filtruje ludzi i sprawy, polaryzuje poglądy. Wszystko inne staje się wtedy mało ważne. Tak też było wtedy. Mówiło się "cel uświęca środki". Cel jednak był zbyt sztywny, z czasem przestawał być widoczny, by wreszcie się złamał. Czy nas to coś nauczyło, jakie wnioski wyciągnęliśmy z kolejnych lat? Jakieś dziwne myśli, jakieś niespełnione marzenia ulatywały i powracały na nowo, co wzmacniało, by w konsekwencji osłabić.
Co pozostało po tych 13 latach "zabawy", gdzie jesteśmy dzisiaj i co się jeszcze zdarzy? Tego oczywiście nikt nie wie. Wiem natomiast na pewno, że wiele spraw mogło być załatwionych inaczej, lepiej, bardziej z klasą. Wielu kolegom Soccer-Calcio kojarzy się bardziej lub mniej miło, wielu pamięta go bardziej, dla innych stanowił tylko epizod. To też jest przecież również nasza wina. Wierzę jednak głęboko, że są i tacy, i że jest ich wielu, dla których Soccer to kawałek ciekawej przygody i ludzie, z którymi wiele przeżyli oraz wiele radosnych chwil, dla których warto było to robić. Nie chcę również by zabrzmiało to jak swoisty rachunek sumienia, lecz przyczynek do lepszego postrzegania tego, co jest, ale, przede wszystkim, tego, co będzie. Deklaruję bowiem, że Soccer-Calcio jeszcze nie zawiesza butów na kołku, a my nie odchodzimy na emeryturę i w piłkarski niebyt. Takie zakończenie byłoby nie w naszym stylu. Chciałbym tutaj i teraz oświadczyć, że z roku na rok, a szczególnie dzisiaj, tworzymy coś więcej niż tylko drużynę. W ciągu 13 lat istnienia w naszej zabawie uczestniczyło prawie 150 osób. Takiego potencjału nie można lekceważyć. Kiedy rozmawiałem i rozmawiam z wieloma kolegami, mam nadal wrażenie, że łączy nas coś więcej niż tylko historia. Korzystać z dobrodziejstw historii można, lecz wyciągać z niej odpowiednie wnioski trzeba. Czas zawsze leczy rany i dodaje mądrości.
Życzę wszystkim pozytywnych wrażeń, ale, przede wszystkim, pozytywnego spojrzenia na to, co było i to, co się jeszcze zdarzy.
WG 26.11.2004