Oficjalny serwis klubu

O pierwszej połowie starcia ligowego z ekipą Fajni.pl trudno napisać coś pozytywnego w kontekście gry Biało-błękitnych. Mecz mocno przypominał pojedynek sprzed lat o tytuł mistrza świata pomiędzy Anatolijem Karpowem i Gari Kasparowem. Broń Boże nie chodzi jednak o porównywanie poziomu sportowego! Bardziej o tempo gry. Młodszej generacji czytelników spieszę wyjaśnić, że obaj arcymistrzowie radzieccy pod koniec ubiegłego wieku toczyli zażarte boje (które z uwagą śledził cały "nasz" sportowy świat) w... szachach. A ponieważ gracze Fajnych trzykrotnie przeszli z "marszu" do "truchtu", wynik po pierwszej połowie brzmiał 0:3. W przerwie jednak wydarzyło się coś, co wlało nadzieję w serca kibiców Soccer-Calcio.

Gdy spojrzało się w oczy graczy SC, dało się w nich zobaczyć zaskoczenie wynikiem, ale także, a może przede wszystkim, wiarę (graniczącą z pewnością) w to, że losy tego pojedynku można jeszcze odwrócić.

Sygnał do ataku dał ten, na którego - jak się w przerwie wydawało - tego dnia nie będzie można już liczyć. Łukasz Lenica, bo o nim mowa, w pierwszej części gry doznał bardzo bolesnej kontuzji. Mimo wielkiego krwiaka na kości piszczelowej, Lenti pokazał wielki charakter i - jak na prawdziwego wojownika przystało - zacisnął zęby i na drugą połowę wybiegł w pierwszej szóstce Koniczynek. Już po kilku minutach gry zadał dwa zabójcze ciosy. Jego silne, plasowane i celne strzały z dużej odległości znalazły drogę do bramki Fajnych i zrobiło się 2:3. Przeciwnikom zaczęły się trząść nogi, a Biało-błękitni poczuli krew. Bardzo dobrą drugą połowę zaliczył kapitan SC - Bartłomiej Cerulik, który harował na całej długości boiska, przebudził się też wreszcie CR7SC - Łukasz Kwaśniak, który najpierw skopiował wyczyn Lentigo, wyrównując stan meczu, a po chwili wyprowadził Koniczynki na prowadzenie golem w stylu "stadiony świata", po raz kolejny udowadniając, że jak tylko mu się chce, to potrafi!

Załamani takim obrotem sprawy Fajni poderwali się jeszcze co prawda do walki, ale nie stworzyli większego zagrożenia pod bramką bardzo dobrze i pewnie grającego nowego golkipera SC - Marcina Ciechańskiego.

Za drugą połowę meczu całej drużynie Soccer-Calcio należą się wielkie brawa za walkę i wiarę do samego końca w zwycięstwo, ale tego dnia na najwyższą notę zasłużył ten, od którego wszystko, co dobre w tym dniu, tak naprawdę się zaczęło. Chapeau bas Lenti!

Dzięki temu zwycięstwu Koniczynki po czterech kolejkach (z kompletem punktów) umocniły się na pozycji lidera z przewagą 5 punktów nad drugą w tabeli drużyną Fajni.pl.

PO 21.05.2019