Jestem rodowitym Kaszubem i pewnego razu przyjechałem do Łodzi załatwić sprawy zawodowe. Prowadzę dużą firmę handlową w Gdańsku i załatwiałem dostawę z łódzką fabryką.
Wyszedłszy z domu mojego przyjaciela na Górnej i mając trochę wolnego czasu, postanowiłem przejść się po sklepach. Idąc tak chodnikiem, zauważyłem duże poruszenie. Ludzie gorąco dyskutowali o futbolu, jakby nie mieli o czym. Podszedłem do jegomościa i spytałem życzliwie:
- Przepraszam, dlaczego wszyscy są tacy podekscytowani i rozmawiają o piłce?!
Tamten spojrzał się wściekle i arogancko odwrócił. Nie dałem jednak za wygraną i spytałem kolejnej osoby:
- Przepraszam, czy jest dzisiaj jakiś mecz?
Ten, z kolei nic nie odpowiedział, tylko zaczął się śmiać do bólu, a na końcu rzekł:
- Dobre!!!
Zupełnie zirytowany podszedłem w końcu do jakiegoś młokosa, który, czytając gazetę, palił jakiegoś skręta.
- Słuchaj, synu! Jaki jest dzisiaj mecz?
- Co? Nie wies? - odburknął
- Nie!!!
- Soccer-Calcio pseciez gra!!!
- Ale z kim? - nie dawałem za wygraną.
- Co? Nie zgrywaj sie! Z Docentem pseciez!!!
- A co to jest Soccer-Cal...?
Zanim jednak skończyłem wymawiać nazwę, potężny cios powalił mnie na ziemię.
Odtąd już zawsze będę wiedział, jaka drużyna gra w Łodzi!!!
WG 25.11.1994