Oficjalny serwis klubu

Zuchwały początek Izraela, szybko, składnie, z duchem zwycięstwa. Soccer wyniośle, lekceważąco. Piłka toczy się, wznosi i upada. Ktoś kopnął w stronę bramki Zyndermana, ktoś namierzył i wykopnął ją. Piłka trafiła na głowę W. Góźdź i uniosła się w górę niczym balon napełniony wodorem. Opadła, bo Newton by zbankrutował, gdyby żył.

Wreszcie odbiła się od parkietu, powędrowała nad głową i wyciągniętym językiem bramkarza, odbiła się od słupka. Zapanowała ogólna konsternacja, niektórzy się śmiali, inni zakryli twarz rękami. Stojący tam Rutkowski przełamał swój śmiech i skierował ją do bramki. Radość zapanowała wszem i wobec. Po chwili ktoś krzyknął: nie było bramki. Sędzia zrobił minę kwaśnego dzięcioła o nogach Marilyn Monroe i potwierdził: "nie ma gola". Rozwścieczony Soccer zaczął grać na całego. Góźdź i Baryła po wzorowych akcjach ustalają wynik do przerwy.

Z wściekłością, niczym lwy, rzucili się do ataku piłkarza Soccera, co na niewiele się zdało, w efektywnym pożytku. Słabo spisał się broniący w drugiej połowie Patura, gubili się napastnicy Soccera. Mimo tego padły jeszcze dwa gole, których strzelcami byli Ossowski i Rutkowski.

Generalnie mecz nie zachwycił, Soccer odniósł zapowiadane zwycięstwo, choć nie w takim wymiarze. Mimo tego zwycięstwa szansa na awans jest tylko teoretyczna.

PS. Po meczu sędzia Wudarowicz na protest działaczy Soccera wobec nieprzyznania bramki odpowiedział: "niestety muszę przyznać, że bramka była, choć na to nie wyglądało. Moja decyzja była zatem dyskusyjna, ale to za sprawą mojej niedyspozycji i bólu głowy". Należy więc sądzić, iż po przyjemnej i nieprzespanej nocy odezwał się robal.

FC Soccer-Calcio : Zynderman 4:2 (2:0)

FC Soccer-Calcio: Fortecki (Patura) - Kubiak, Góźdź, Ossowski, Rutkowski, H. Baryła, K. Baryła

WG 22.12.1991